Śmieciobranie...
Reksiu czeka aż kochany pan mu coś rzuci (kochany pan był zajęty czymś innym, co nie przeszkadzało wpatrywać się w niego z nabożeństwem...)
A po spacerze należnym pojechałam dozbierać grzybów, żeby można było je udusić do obiadu...
W naszym lesie było kilka dorodnych podgrzybków.
Las był piękny!
Sama na grzybach.
Ostatnia przejażdżka przed zimą...
Reksiu ma nadzieję na kawałek gofra...