Cześć, w niedzielę mamy istny przeplataniec pogodowy- rano rześko, to wyszliśmy z piesiem. Piesiu przyniósł DWA kleszcze, w tym jednego SAM wywęszył i oczywiście dostał nagródkę za postawę obywatelską.
Potem przyszły chmury i lunęło, potem znowu się rozpogodziło, a potem wyszłam na spacer kolejny i jak tylko zamknęłam za sobą drzwi, to zaczęło padać. Poszliśmy pomimo to. Choć kupy nie było tym razem.
Kadr ze spaceru: kwitną cudnie glupy i tarniny, zapach boski.
Te ramki zbił Michał, a ja zadrutowałam...