W drodze do pasieki kątem oka zauważyłam "ptaka z dużym dziobem", jak Michał cofnął samochód, okazało się, że...jest to zając, a dziób to było jego ucho...
Przed pasieką jak przyjechaliśmy to przepłoszyliśmy kilka saren, a potem dwie leżały i skubały trawę. Samiec (bo miał już różki) i samica .
Cały dzień było lodowato, a na czereśni zero pszczół. Pojawiły się pojedyncze w południe. Dziwny widok.