Wczoraj zrobiłam gofry do zdjęć. Skład prosty - mąka ryżowa, dwa jaja, mąka owsiana, ziemniaczana. Już w trakcie pieczenia, pies błąkał się między nogami. Nie wiadomo było o co chodzi. Dużo czasu zajęło, żebym skumała, że chodzi o gofra! Że on chce!
Jak tylko dostał, od razu pożarł i natychmiast usiadł, wpatrując się w nas znacząco. "Dejcie jeszcze"
Rano pies położył się w salonie, a my jedliśmy śniadanie. Była cisza. Nawet chrupnięcie gofra przy odłamywaniu kawałka, było dość łagodnym dźwiękiem, a jednak wystarczyło, żeby piesek zmaterializował się w kuchni, usiadł i domagał się swojej części "tego dobrego czegoś". Nie wiem co on w tym widzi. Skład bardzo prosty, tłuszczu odrobina, ale fakt, że chrzęści. Ale podczas pieczenia chrzęstu nie było słychać, tylko zapach...